witam.
dylemat jak w temacie
od jakichś 3kkm (zrobionych w tydzień, nie czekam na cudowne uzdrowienie od zimy ) męczy mnie check engine i powtarzające się błędy sporadyczne dotyczące sondy lambda przed katalizatorem:
16514 - najczęściej, co kilka km
16517 - co kilkaset km
17511 - co kilkaset km (trudno zatrzymywać się co kilka km w trasie i diagnozować)
- wszystkie wyskakują niezależnie od zasilania (noPb/LPG)
- auto pali rozsądne, niezmienne od dawna ilości paliwa
- podpinałem VAGa, napięcie waha się od 0 do 4v - choć czasem potrafi się "zatrzymać" i wskazywać okolice 1,5v niezależnie od chwilowego obciążenia silnika
pytanie: czy od razu decydować się na wymianę, czy może jednak nakazać jakiemuś kumatemu mechanikowi sprawdzenie kabli i styków? sonda trochę kosztuje (400+robocizna)
pierwszy i ostani błąd wskazuja na problemy z okablownien sądy a drugi moze wskazywac na jej uszkodzenie .ale dla pewnosci podejrzyj wartosci w bloku 32 na benzynie na goracym silniku
german81, ano widziałem logi na kanale 32 - niezależnie od paliwa zasilającego silnik, sonda wygląda na działającą reaguje na obciążenie i jego brak, czasem pojawiają się jakieś chwilowe lagi sondy; zaliczyłem chwilę temu trasę 450km i auto przyspiesza jak należy, bez żadnych podskoków,opóźnień itp itd, spalanie LPG w okolicach +10% wobec NoPB w podobnych warunkach pracy, więc nie ma o co się czepiać; obecny przebieg to ~134kkm
Raczej wyglada to na uszkodona sonde ale nalezalo by i tak ja pomierzyc przez zakupem nowej.
Piszesz ze bledy sa co klika setek km wiec jak sprawdzasz VAGiem to akurat wtedy moze byc wszystko ok wiec bedzie tez ciezko to pomierzyc.
Jaki masz numer sondy?
Skoro uwasza ze splanie jet ok to ja na Twoim miejscy bym sie nie przejmowal poki sonda nie siadzie calkiem.
Komentarz